ghughj

ghughj

czwartek, 29 maja 2014

Piątek

Otwierasz oczy. Jest piątek. Nie musisz jeszcze wstawać z łóżka ale nie możesz wyleżeć. Starasz się nie myśleć o tym co wydarzyło się wczoraj ale nie sposób było o tym zapomnieć. Musisz się czymś zająć więc wstajesz i od samego rana postanawiasz zrobić pranie. Sortujesz białe i kolorowe rzeczy, później wrzucasz ubrania do pralki, dosypujesz proszku i płynu i wychodzisz z łazienki. Rzucasz okiem na kanapę, która była świadkiem wczorajszych igraszek z Brunetem. Nie, nie, nie, nie myśl o tym. Automat cicho szumi a Ty jak zwykle zaczynasz dzień od kawy, ledwie udało Ci się siąść na dupie, ktoś dzwoni do drzwi. Zdziwiona wstajesz i idziesz otworzyć. W progu stoi On. Szorstko pytasz "co tu robisz?", Paweł przestępuje z nogi na nogę, nie patrząc Ci w oczy. "Mogę wejść?" w końcu padają pierwsze słowa z jego ust. Otwierasz szerzej drzwi, On wchodzi i zdejmuje kurtkę "tylko nie wieszaj na...", zaczynasz "wiem, na pierwszym wieszaku bo się urywa, pamiętam". Spuszczasz wzrok, ale szybko odzyskujesz śmiałość, "więc po co przyszedłeś?" pytasz. Zaczyna opowiadać Ci jak było mu z Tobą dobrze, jak żałuje, że nie jesteście razem, jak bardzo chciałby do Ciebie wrócić, żeby zacząć tą piękną przygodę z Tobą jeszcze raz. Myślisz sobie, że to piękne ale puste słowa. Z Twoich ust pada pytanie: "panna Ci dała kosza i wracasz do mnie? Myślisz, że jestem tak naiwna? Wyjdź Paweł i więcej tutaj nie przychodź." Wstajesz z fotela i idziesz do drzwi wejściowych, otwierasz je na oścież i czekasz aż Paweł założy kurtkę. Wychodzi a Ty oddychasz z ulgą. 
Kilka godzin później, kończysz oglądać ostatni odcinek ulubionego serialu, miałaś takie zaległości, że zajęło Ci to więcej czasu niż myślałaś. Pralka już dawno skończyła swoją pracę więc idziesz wywiesić pranie. Zastanawiasz się co możesz zrobić z resztą dnia. Chętnie byś gdzieś wyszła. Dzwonisz do Agnieszki czy ma chwilę wolnego wieczorem, ona oczywiście cieszy się na Twój telefon i pyta gdzie się spotkacie. Potrzebujesz alkoholu i trochę prywatności, żeby móc się wygadać, proponujesz club "Hollywood", kiedyś lubiłyście tam chodzić. 
Malując rzęsy masz wyrzuty sumienia. Kiedy byłaś z Pawłem nie poświęcałaś Agnieszce tyle czasu na ile by zasługiwała. Ba! Nie poświęcałaś jej wcale czasu. Zawsze kiedy dzwoniła do Ciebie, na pierwszym planie był Paweł, a Aga? Aga zerwała wtedy z chłopakiem, zawaliła maturę, nie mogła znaleźć pracy, zachorował jej ojciec. Ciebie wtedy nie było. Lecz kiedy Ty rozstałaś się z Pawłem, Agnieszka była pierwszą osobą do której zadzwoniłaś. Przyjechała do Ciebie z dwoma butelkami wina i milionem komedii na pendrive. Pomogła Ci. Nienawidzisz siebie, że kiedy Tobie znów miesza się w życiu przypominasz sobie o starej przyjaciółce. 
Wychodzisz z domu ale nie kierujesz się na parking, tylko na przystanek autobusowy. Odwracasz jeszcze głowę i spoglądasz w okno Bruneta, masz wrażenie, że ruszyła się firanka ale pewnie Ci się wydawało. 
Wracasz do mieszkania już dobrze po 23, jesteś wstawiona więc musisz trochę się pomęczyć żeby trafić kluczem w dziurkę jednak zanim Ci się to udaje czujesz czyjąś ciepłą rękę na swojej, która pomaga Ci otworzyć drzwi. "Czekałem na Ciebie" słyszysz cichy szept za uchem. Wchodzicie do mieszkania i zanim jeszcze zdążyłaś ściągnąć kurtkę, Brunet namiętnie Cię całuje, zdejmując Ci kurtkę i rozpinając bluzkę. W Twojej głowie kołacze się głupia myśl, że masz nieświeży oddech ale najwyraźniej Jemu to nie przeszkadza. Zamyka Cię w swoich silnych i umięśnionych ramionach. Prowadzisz Go do sypialni, nie zastanawiając się nad konsekwencjami, alkohol trochę Cię otumanił więc nie myślisz trzeźwo. Wiesz, że będziesz tego żałować ale jutro się tym będziesz martwić, teraz masz co innego na głowie. 
W końcu zasypiasz w Jego ramionach. 


__________________________________________________________________



A o to i jestem z kolejnym rozdziałem :D
Im bliżej sesji tym bardziej mi się nic nie chce a to nie wróży dobrze niestety :/
Wczoraj miałam mega trudne zaliczenie z Baz Danych, niby takie gówno ale jednak trudne, zwłaszcza jak masz napisać to na kartce a nie jak się cały czas uczyło w Accessie. Chociaż to jeszcze nic, jak mieliśmy programowanie, to trzeba było napisać program na kartce. Moja koleżanka weszła do sali, siadła przy biurku i przesunęła klawiaturę mówiąc na cały głos "Ale ta klawiatura przeszkadza na tej informatyce!!". Uwierzcie, że nie mogłam normalnie pisać tego kolosa, tak mi się micha z tego cieszyła :D
A najlepsze były dzisiejsze ćwiczenia z Organizacji i Zarządzania. Mamy z to z takim Ukraińcem i kazał nam wymyślić sobie firmę i sporządzić jej biznes plan, mój kolega wybrał sobie biuro rachunkowe i wymyślił, że będzie na jakiejś tam ulicy w Kielcach. Vasyl (wykładowca) tak się patrzy na niego więc kolega zaczyna mu tłumaczyć gdzie jest ta ulica, a On z tekstem do niego "tak tak ja wiem, tylko liczę ile tam jest biur rachunkowych". Szczęki nam opadły :D
To tyle mniej więcej z wesołych przygód studentów :P


Do przyszłego poczytania:

T.

4 komentarze:

  1. jaki ten Paweł głupi jest ; o sami kretyni na tym świecie xD
    mam nadzieję, że nie wyjdzie z tego żadna ciąża czy coś..
    wykładowcę masz mega hahaha :D
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Paweł to dupek ;p
    Coś mi się właśnie wydawało, że z Brunetem jeszcze się spotkają w takiej sytuacji :D
    Pozdrawiam, czekam na następny i zapraszam do mnie ;)
    http://moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com/2014/05/dziesiec.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na nową notkę ;)
    http://moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com/2014/06/chyba-zwariowaam.html
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam :) http://moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com/2014/06/jedenascie.html

    OdpowiedzUsuń